wczasy, wakacje, urlop
18 January 2013r.
Jakieś kilkadziesiąt milionów lat temu, na początku okresu trzeciorzędowego (rys. 1), panował w Europie klimat o wiele cieplejszy niż dzisiaj. W miejscu obecnego Bałtyku, a także w dzisiejszej Fennoskandii szumiały potężne lasy mieszane. Obok palm, drzew kamforowych, magnolii, dębów i innych drzew liściastych rosło tam wiele drzew szpilkowych, takich jak sosny, świerki, jodły i modrzewie, a nawet śródziemnomorskie tuje i cyprysy. Właśnie z tymi lasami, a raczej olbrzymią puszczą, związane są dzieje naszego bursztynu. Jak wykazały bowiem badania, bursztyn pochodzi z niektórych rosnących w ówczesnych lasach drzew szpilkowych (sosno-świerki i niektóre inne), którym nadano wspólną nazwę sosny bursztynowej. Wyciekająca ze zranionych drzew żywica z biegiem wielu milionów lat skamieniała w nieregularne, błyszczące w słońcu bryłki bursztynu, zwanego niekiedy również "łzą Bałtyku" lub jantarem: Wielkość znajdowanych bryłek jest bardzo rozmaita. Największe obecnie spotykane bryły osiągają ciężar nawet kilku kilogramów. Oczywiście, tak duże bryły należą do rzadkości. Najczęściej znaleźć można drobne okruchy, o średnicy kilku lub kilkunastu milimetrów, a co najwyżej kilku centymetrów. Są one wyrzucane w czasie silnych wiatrów (sztormów) na brzeg morski. Jeżeli chcemy zebrać do swojej kolekcji przyrodniczej trochę większych bryłek bursztynu, musimy wybrać się na plażę w czasie silnego wiatru, najlepiej wiejącego w kierunku lądu. Najwięcej, oczywiście, znajdziemy wczesnym rankiem, w dzień bowiem są one zwykle już wyzbierane. Poszukiwania nasze musimy zacząć już o pierwszym brzasku, gdyż kto pierwszy, ten lepszy. Kiedyś, gdy morze niszczyło wysokie, urwiste brzegi w okolicy Rozewia, a także i w innych miejscach, fale wyrzucały na brzeg znacznie więcej bursztynu. Jak głoszą stare zapisy, w ubiegłych stuleciach znajdowano miejscami bursztyn w tak wielkich ilościach, że był on używany przez ludność nadmorską na opał! Obecnie jednak, gdy cały nasz brzeg morski jest specjalnie zabezpieczony przed rozmywaniem, spotykamy znacznie mniejsze ilości bursztynu. Zygmunt Mulicki w swojej książeczce Bursztyn — skarb Bałtyku (wydanej w Warszawie w r. 1951) opowiada wiele niezmiernie ciekawych rzeczy o bursztynie. Dowiadujemy się z niej, jak wyciekająca z uszkodzonych miejsc sosno-świerka żywica rozgrzewała się na słońcu i spływała po pniu, spotykając na swej drodze owady, listki i inne drobne przedmioty, które się do niej przyklejały. Z góry spływała na nie nowa żywica i zatapiała je. Takie pochłonięte przez żywicę przedmioty spotyka się nieraz; nazywają je wrostkami (analogicznie do wrostków mineralnych, czyli drobnych kryształków tkwiących w innym minerale). Mulicki wspomina, że niedawno przy pracach budowlanych znaleziono w Gdyni ptaszka zatopionego w bursztynie. Niestety, ten bardzo rzadki okaz został zniszczony przez znalazcę. Bursztyn był żywicą drzew klimatu ciepłego, zrozumiałe więc, że w rozgrzanej słońcem żywicy mogły tonąć drobne latające owady. Zastanawiające jest jednak to, że w bursztynie znajdowano nieraz wrostki pochodzenia morskiego, jak glony, korale i ślimaki morskie, a nawet drobne rybki. Widocznie morze dochodziło miejscami aż do lasów bursztynowych. A może przed milionami lat spiętrzone fale morskie zalały lasy bursztynowe? Gdyby tak było, wtedy moglibyśmy z łatwością wytłumaczyć — znając właściwości żywicy — obecność w niej zwierząt i glonów morskich. Cięższa od wody żywica po zalaniu lasów przez morze tonęła w wodzie. Do takiej świeżej, półpłynnej, lepkiej jeszcze żywicy przylepiały się rozmaite glony i szczątki zwierząt morskich i stopniowo zatapiały się w niej. Tak czy inaczej, pewny jest jednak fakt, że w następnej erze dziejów Ziemi obszar naszego wybrzeża (wskutek obniżenia się lądu bądź też podwyższenia się poziomu morza) stanowił przejściowo dno morskie, a następnie ponownie się wynurzył. Po lasach bursztynowych pozostał jedynie ślad w postaci węgla brunatnego, którego warstwy możemy obecnie obserwować miejscami na urwistych brzegach Bałtyku, np. w okolicy Gdyni, Rozewia, a być może także na wyspie Wolinie. Te właśnie warstwy węgla brunatnego, przemieszane z iłem i drobnoziarnistymi piaskami, zawierają zasoby bursztynu (rys. 3). W ubiegłych stuleciach w szeregu miejscowości środkowej Europy, między innymi w Polsce, istniały specjalne kopalnie bursztynu. Największa kopalnia, czynna po dzień dzisiejszy, znajduje się w ZSRR na Półwyspie Sambijskim, na wybrzeżu bursztynowym. Warto dodać, że niedawno odkryto pokaźne złoża bursztyno- nośne na Pomorzu Zachodnim w pobliżu Słupska. Pokłady te sąbardzo zasobne w bursztyn, którego zawierają podobno do 6 kg/m2! Naukowcy przewidują ponadto, że wzdłuż zachodniego wybrzeża znajdziemy jeszcze znacznie więcej takich bursztynonośnych złóż.
lasy, przyroda, bursztyn